Przez gwałt pod ołtarz. - Blog sklepu ZaprosNaSlub - Zaproszenia Ślubne Przez gwałt pod ołtarz. - Blog sklepu - Zaproszenia Ślubne - ZaprosNaSlub - O ślubie i wszystkim innym.

Social Media

Przez gwałt pod ołtarz.

30 września, 2017


Tyle ile kultur, tyle obyczajowości związanej z małżeństwem. Nam najbliższa jest forma monogamii, w której partnerzy trwają przy sobie, aż do śmierci (a przynajmniej tak to ma wyglądać). Ale nie zawsze wyglądało to tak, jak teraz. Kiedyś do zawarcia związku małżeńskiego można było kogoś uprowadzić, kupić lub zgwałcić.

Obyczajowość związana z małżeństwem w Polsce wywodzi się od staropolskiej słowiańskiej formy wesela, zwanej swaćbą, w której najistotniejszą rolę odgrywał swat. Z reguły tytuł swata przypadał osobie, która w danym środowisku cieszyła się powagą i powszechnym uznaniem, na tyle dużym, że dochodziło do sytuacji, w których to swat zawierał małżeństwa, a nie kapłan. Ale co ważne, swatać wcale nie musieli rodzice przyszłych małżonków. Bo dopiero w późniejszych czasach swaci oznaczali osoby blisko spokrewnione z parą młodą.

Słowiańskie małżeństwa stanowiły dobrowolną umowę pomiędzy zainteresowanymi rodzinami a samymi przyszłymi małżonkami, która musiała zostać potwierdzona obdarowaniem darami (posag winien być wart tyle co wiano). Stanowiło to początek przyjaźni obu rodzin. Ale nie zawsze jedna ze stron mogła pozwolić sobie na taki ukłon w stronę innej rodziny – sytuacja najczęściej dotyczyła kobiet. W takich przypadkach, przyszłej żonie, polskie państwo musiało zgodnie z prawem wyznaczyć określoną sumę z majątku męża (tak zwany zawieniec) i dopiero wtedy młoda dama mogła przystąpić do ceremonii zawarcia małżeństwa. Ale skoro młoda, to skąd mogła mieć posag? Sytuację rozwiązuje Polska obyczajowość, która nakazywała każdemu ojcu lub opiekunowi dziewczyny, przeznaczyć część majątku rodzinnego dla przyszłej rodziny panny. Przyszły mąż zabezpieczał posag wianem.

Podobnie jak dziś, w przypadku śmierci któregoś z małżonków, majątek przechodził na męża lub żonę. Jednak obie strony zobligowane były do oddania pamiątek po zmarłej osobie, które mogły stanowić między innymi wartości rodzinne, takie jak zbroje lub rynsztunek rycerza. A w przypadku niewierności żony, traciła ona posag – prawo nie określało żadnej kary dla niewiernego męża.

Wspomniane wymienianie darów można traktować z perspektywy czasu jak wykupienie małżonków, bo bardzo często małżeństwo musiało się opłacać. Z kolei uprowadzenie przyszłej panny młodej najczęściej odbywało się za jej aprobatą. Najczęściej scena uprowadzenia była inscenizowana z powodu przeciągających się negocjacji rodzin lub braku akceptacji małżeństwa jednej ze stron. Sam pomysł uprowadzenia, mimo że nie należał do subtelnych, nie miał konsekwencji. Osoba, która zdecydowała się na prawdziwe uprowadzenie przyszłej małżonki, musiała liczyć się z poważnymi konsekwencjami nie tylko dla siebie, ale i dla swojej rodziny. Rodzina traciła posag, a prawo skazywało na karę śmierci. Sam gwałt zdarzał się rzadko – równie rzadko, co morderstwo, ale stanowił on przymus małżeństwa.

Co na to Bóg?

Kościół formę małżeństwa oficjalnie nakazał w 1197 roku, od kiedy to rygorystycznie należało przestrzegać zwłaszcza czystości cielesnej. Dwadzieścia lat później w szerokiej kulturze omawianej obyczajowości pojawiły się zapowiedzi, a więc publiczne ogłoszenie zamiaru zawarcia związku małżeńskiego. Proces ten obywał się w Kościele, do którego należała wspólnota przyszłych małżonków. Po reformach Kościelnych kapłan stawał się świadkiem i wprowadzono konieczność przejścia przez egzamin dla przyszłej żony i przyszłego męża ze znajomości katechizmu.

Do reformy Kościoła najszybciej przyłączyły się wyższe klasy społeczne. Z kolei mieszkańcy wsi wciąż poddawali się obrzędom polegających w pierwszej kolejności na poprawie sytuacji ekonomicznej.

Obecna forma obyczajowości małżeństwa w Polsce ma formę tradycyjną, bo niemalże wszystkie formy przejściowe i kulturowe, te w Kościele i poza nim, zostały zachowane. Małżeństwo rzadko ma podtekst tylko i wyłącznie ekonomiczny, a na pierwszym planie pojawia się miłość. Trochę inaczej wygląda to w innych krajach, gdzie wciąż ważne są pieniądze. Ale po kolei, na to przyjdzie czas. Inaczej nie byłoby serii.

Uroczystość zawarcia związku małżeńskiego nie ma jednej określonej definicji. Nie można przyłożyć do tego jednej kalki lub posłużyć się schematem, by wskazać wspólne cechy dla wszelakich kultur, chyba że za taką uznamy miłość. Ale ostatecznie nawet i ona nie musi być powodem zawarcia małżeństwa.


Wpis jest częścią serii „Obyczajowość małżeńska. Czyli jak to robili i robią na świecie.”

  1. Przez gwałt pod ołtarz.

 

Poprzedni artykuł:

Następny artykuł:

Polub Nas na FB

Zapraszamy do
Naszego sklepu

Sprawdź Ofertę →